fbpx
Przejdź do treści

Stan Nieważkości


Chcesz zmienić swoje nawyki żywieniowe, ale wyrzeczenia są Ci nie w smak? To proste! 

Strona główna » Motywacja bierze się z działania. O zadaniach.

Motywacja bierze się z działania. O zadaniach.

Cele ustalone. Na różnych polach, zgodne z metodą SMART, o pozytywnym wydźwięku. Praca domowa z poprzedniego wpisu odrobiona 😊 Świetnie! Czy to już połowa sukcesu? Może Cię zmartwię, ale niestety nie. Do tej przysłowiowej połowy sukcesu zostało nam jeszcze parę kroków.

Czy oglądałaś(-eś) ostatnio jakieś rozgrywki sportowe na wysokim szczeblu, może olimpiadę? A może niedawne tenisowe Australian Open? Topowi sportowcy do swoich zawodów przygotowują się latami, stawiając sobie długoterminowe cele. Te jednak nie realizują się same, bez planowania. Sportowe sukcesy na światowym poziomie wymagają od nich nie tylko planowania długoterminowego, ale również wieloletniej realizacji codziennego planu i listy małych i dużych zadań.

Dziś piszę właśnie o tym. Jak Twoje długoterminowe wielkie cele przetłumaczyć na małe, łatwo osiągalne zadania, które codziennie będą Cię zbliżać do celu? Dziś chcę podzielić się z Tobą moim podejściem, które powstało na skutek nie tylko przeczytanych książek i artykułów, ale także i przeżytych porażek.

Rozłóż cele na czynniki pierwsze

To etap, który ja najczęściej nazywam z angielskiego „reverse engineering”. Przydatny zwłaszcza wtedy, kiedy Twój cel jest długoterminowy i sam w sobie może się więc wydawać wręcz onieśmielający.  

Jak to robię?

Siadam z kartką papieru i rysuję mapę myśli. W jej środku znajduje się mój wielki cel, określony zgodnie z zasadą SMART. Wokół niego zapisuję to, co musi się zadziać bym go osiągnęła. A konkretnie cele średnio- i krótkoterminowe do niezbędne realizacji na drodze do mety. Takie podejście pozwala mi jeszcze lepiej zaplanować realizację moich zamierzeń – krok po kroku. Dodatkowo, pomaga mi pozbyć się uczucia stresu, czasem wręcz przytłoczenia tym odległym celem. Czasem bywa bowiem tak, że choć wiem, że realizacja planu jest w zasięgu mojej ręki, ale wymaga ode mnie np. jeszcze roku pracy – dopada mnie stres, wręcz demotywacja. Czemu wciąż mam tak daleko?

Realizacja celów pośrednich, wypisanych na mapie myśli, pozwala mi utrzymać zarówno odpowiedni poziom skupienia jak i motywacji. Wiem, że jestem bliska ich realizacji. Wiem, że ich finalizacja da mi satysfakcję i jak amerykańska cheerleaderka – zagrzeje mnie do dalszej walki. Małe sukcesy to mój klucz do tego wielkiego, najprościej mówiąc.

 

Przykłady dietetyczne z praktyki Małgorzaty:

Chcesz schudnąć 10kg w pół roku, dzięki współpracy z dietetykiem. Wspólnie ustalacie więc pomniejsze cele – a to możecie zrobić na różne sposoby:

Podejście 1 – rozkładamy rezultat na mniejsze:

  1. Redukcja masy ciała o 2kg w pierwszym miesiącu,
  2. Redukcja 5kg po pierwszych 3 miesiącach.

 

Podejście 2 – rozkładamy zadanie na mniejsze:

  1. Ograniczenie częstotliwości spożywania żywności przetworzonej np. typu fast food do 1-2 razy w miesiącu w pierwszym miesiącu.
  2. Wprowadzenie jadłospisu od dietetyka w 2 miesiącu lub zamówienie cateringu.
  3. Dołączenie do zajęć sportowych, m.in. 2 razy w tygodniu w 3 miesiącu.

 

Oba te podejścia spowodują, że cel aż 10kg wyda Ci się bliższy i realniejszy, dzięki stopniowo podejmowanym działaniom. Realizacja tych celów pośrednich pozwoli Ci także utrzymać długoterminową motywację.

02.02.2022

Ustal perspektywy czasowe planowania

Powyżej rozpisane zadania brzmi osiągalnie i realnie, prawda? Jednak nawet te nie będą miały miejsca bez planowania. Znowu…? No tak, znowu!

Jeśli Twój główny cel ma perspektywę roczną, warto zadać sobie pytanie jak często, w drodze do niego, chcesz pochylać się nad poszczególnymi etapami realizacji. Jak często planować będziesz bardzo konkretne zadania?  Możesz wyjść od planowania miesięcznego, ustalając co chcesz osiągnąć w każdym kolejnym miesiącu i przy tym pozostać. Możesz również rozłożyć zadania na kolejne tygodnie, a także dni.

Jak to robię?

Jestem tzw. hardcorem 😊 Zaczynam od perspektywy miesięcznej, zapisując co na koniec danego miesiąca ma być ukończone. Ale moje planowanie kończę na rozpisce dziennej – zapisując szczegółowe zadania na każdy dzień. Ponieważ zgodnie z moim wpisem z zeszłego tygodnia – obrałam kilka celów, na różnych obszarach życia, to w mojej dziennej rozpisce, przeplatają się zadania prowadzące do różnych rezultatów.

Przykłady dietetyczne z praktyki Małgorzaty:

Wracając do powyższego przykładu: skoro krok 1 zakłada, że ograniczysz to, jak często na Twoim stole pojawia się gotowy posiłek fast food, to coś powinno go zastąpić. Jeśli postawisz na gotowanie w domu, warto się do tego przygotować. Wybrać przepisy na najbliższe dni, zaplanować zakupy oraz czas na gotowanie. To zaś możesz zrobić na 2 tygodnie, na tydzień, a może tylko na najbliższe 3 dni.

Ustal priorytety

Im więcej zadań na liście, tym trudniej wybrać te, które powinny zostać zrealizowane w pierwszej kolejności.

Jak to robię?

Wypisuję wszystkie zadania na dany tydzień, zgodnie z mapami myśli moich celów oraz mając na uwadze różne losowe wydarzenia i zadania („kup prezent urodzinowy przyjaciółce 😉”). Kiedy je wypiszę, oznaczam te, które są pilne – muszę je zrealizować możliwie szybko oraz które ważne – mają duże znaczenie dla realizacji finalnego celu, a może są bliskie mojemu sercu (patrz przyjaciółka 😉). Te realizuję w pierwszej kolejności. W ten sposób, nawet gdy nie uda mi się zrealizować pełnej rozpiski na dany tydzień – będę miała pewność, że to co ważne – zadziało się.

Przykłady dietetyczne z praktyki Małgorzaty:

Wyobraź sobie, że to już 3 miesiąc w drodze do celu redukcji 10kg. Idzie Ci świetnie, plany z miesiąca 1 i 2 zostały zrealizowane – brawo! Nie sięgasz często po fast foody, w kuchni zapanowały odżywcze przepisy od dietetyka. Jednak w tym miesiącu pojawia się jednak nowa zmienna – aktywność fizyczna, a ta jeszcze bardziej wypełnia Twój napięty kalendarz. Jak teraz znaleźć w nim miejsce na pracę, rodzinę, na sen?! Spójrz krytycznym okiem na swoją listę, zastanów się – co jest ważne, co pilne? Jeśli w tym miesiącu czeka Cię w pracy np. finalizacja ważnego projektu, może warto zamienić gotowanie na catering?

Znajdź własny sposób na codziennie zadania

Po co Ci lista zadań? Żeby dać pamięci odpocząć! Dostosowana do Ciebie lista pozwoli Ci skupić się na realizacji kolejnych kroków, jeden po drugim, zamiast rozważaniu „co dalej”. Co to właściwie znaczy: „dostosowana do Ciebie lista”? Mam tu na myśli jej formę. Zadania możesz zapisywać w kalendarzu, na luźnych kartkach, może na komputerze lub w aplikacji na telefon? Każde wyjście jest dobre, tak długo jak wspiera Ci w realizacji celów oraz dalej elastyczność.

Znalezienie sposobu na listę oznacza też to, jak często będziesz ją aktualizować i rewidować.

Jak to robię?

Po pierwsze, testowałam aplikacje, testowałam papier – o tym już wkrótce. Obecnie najlepiej sprawdza mi się excel – moja miłość jeszcze z czasów korporacji. Daje mi elastyczność i wygodę.

Po drugie – detaliczny plan ustalam raz na tydzień, w poniedziałek rano, ale do listy spoglądam codziennie na początek dnia, by podsumować dzień poprzedni i wiedzieć co czeka mnie w danym dniu.

Po trzecie – grupuję podobne do siebie zadania, pracując blokowo. Pod rząd tworzę wpisy na social media, jadłospisy lub np. poświęcam dłuższą chwilę by nadrobić wszystkie zaległe maile, jeden po drugim.

Po czwarte – jestem elastyczna – ja zarządzam listą, nie ona mną. Przykład? Ten artykuł miał powstać w poprzedni weekend, jednak moją uwagę całkowicie zajęły studia i prywata. To jest OK! Zadanie te wylądowało więc w tygodniu, oznaczone już jako bardziej pilne 😉

Po co Ci to wszystko?

Jakie są zalety tak uporządkowanego, a może dla kogoś nawet sztywnego planowania? Jaki zwrot może przynieść inwestycja w tworzenie list zadań?

  • Odciąży Twoją pamięć,
  • Obniży poziom stresu, który może wynikać z poczucia, że nie wiemy co dokładnie na nas czeka danego dnia, jak wiele i jak ważnych zadań. Pamiętaj jednak, że przeładowana lista zadań również będzie stresorem!
  • Zwiększy Twoją produktywność,
  • Pozwoli zauważyć i docenić realizację kolejnych kroków – dopóki nie tworzyłam listy zadań i odznaczałam tych ukończonych, często miałam poczucie, że danego dnia nie zrobiłam zbyt wiele. Teraz czarno na białym widzę jak wiele planów realizuję i daje mi to ogromną satysfakcję.

 

Pamiętaj! Nie każdy potrzebuje listy szczegółowej, nie każdy papierowej i tak dalej. Każdy z nas jest inny. Jeśli jednak masz poczucie, że umykają Ci codzienne zadania lub w zbyt wolnym tempie zbliżasz się do swojego celu – zachęcam Cię do eksperymentowania z planowaniem.

Do usłyszenia,

Gosia

Chcesz zamienić wyrzeczenia i restrykcje na LEKKOŚĆ?

Otrzymuj regularnie praktyczne wskazówki na temat odżywczej diety i zdrowego stylu życia!

ebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *